Labrador to pies pracujący, a więc zadaniowy, dynamiczny i wymagający. Jest psem niezwykle aktywnym, więc nie nadaje się dla każdego, kto go sobie wymarzył (więcej tutaj >>> Dla kogo labrador?) Nie zadowoli się samym spacerem, podczas którego nic się z nim nie robi. Po takim, nawet 2 godzinnym wyjściu poza teren domu, szybko zregeneruje swoje siły i już za chwilę będzie prowokował nas do zabawy. Chyba, że na taki spacer wychodzi raz w tygodniu wówczas jest szansa, że będzie odpoczywał dłużej. Nie tyle więc długość spaceru jest dla niego istotna, ile jego intensywność i wcale nie chodzi tu o bieganie. Pracoholizm labradora zaspokojony może być przede wszystkim wysiłkiem intelektualnym, który wymaga od niego skupienia uwagi i posłuszeństwa. Labradory wykonujące trudną pracę; poszukiwania, dogoterapia, łowiectwo, nie czynią tego przez 8 godzin dziennie. Maksymalna jego użyteczność w skutecznym wykonywaniu powierzonych mu zadań to 1 max. 2 godziny. Labrador może więc biegać po polach nawet cały dzień bez jakichś szczególnych oznak zmęczenia, jednak gdy wykonuje konkretne zadanie, czas ten skraca się proporcjonalnie do jego intensywności. Dlatego jeśli przynajmniej raz dziennie zapewnimy naszemu labradorowi intensywny trening umysłowy, połączony z zabawą i relaksem, wówczas zaspokoimy jego zapotrzebowanie na wysiłek. Można więc sobie wyobrazić, co dzieje się z energią takiego psa, jeśli całymi dniami przesiaduje w kojcu, na niewielkim terenie czy też w mieszkaniu, z którego wychodzi tylko za fizjologiczną potrzebą.
Błędem jest również przekonanie, że wystarczy mu dom z ogrodem, na który wystarczy go wypuścić, by „sobie pobiegał”. Pozostawiony sam sobie szybko zorganizuje czas robiąc wykopy i podkopy, przy każdej okazji uciekając z posesji, obgryzając różne elementy wyposażenia i otaczającej go przyrody, zjadając to, co uzna za warte spróbowania, biegając za napotkanymi zwierzętami (łącznie z ich konsumpcją np. mysz, ślimaki, pisklęta), wołając na nas ciągłym szczekaniem lub wyciem, taplając się w różnych nieczystościach, kałużach czy błocie... Labrador nie tyle potrzebuje więc samej przestrzeni, ile bardziej uwagi i czasu poświęconego mu przez człowieka, który chętnie zabierze go na spacer, poszkoli, pobawi się z nim. Lepiej więc wspólnie, nawet krócej lecz intensywniej poświęcić mu uwagę np. wymagając od niego zasad posłuszeństwa; siad, zostań, waruj, do mnie, stój, szukaj itp. czy dając mu zadanie odnalezienia, przyniesienia, zaaportowania; niż puszczać bez celu po terenie.
Przyjęło się mówić, że labrador to pies wszystkich. Właściciel może czasem odnieść wrażenie, że jego pies może pokochać miłością bezwarunkową każdego przechodnia. Wynika to z przyjaznego usposobienia labradora do wszystkiego, co jeszcze wcale nie oznacza, że da sobie „wejść na głowę”. Zwłaszcza samce, przejawiające większe tendencje do dominacji, zaatakowane potrafią skutecznie się bronić, a ponieważ masa ciała dorosłych osobników waha się w granicach 35kg czasem nawet 40 kg, mogą napastnikowi wyrządzić poważną krzywdę.
Umaszczenie labradorów występuje głównie w trzech kolorach określane jako biszkoptowy, czarny i czekoladowy. Kolory biszkoptowy oraz czekoladowy dodatkowo mogą występować w różnych odmianach/odcieniach. Biszkopty - począwszy od jasnokremowego, przez złoty do rudego włącznie, nazywanego czasem kolorem lisim; czekolady – od ciemnobrązowego do koloru określanego jako wątrobiany. Charakterystyczny jest również kolor oczu labków – u szczeniąt niebieskie, u osobników dorosłych orzechowe lub brązowe, natomiast nosy są czarne lub ciemnobrązowe. Labradorom biszkoptowym, w zależności od pór roku, barwa nosa może się zmieniać, np. zimą z koloru czarnego nos stanie się jaśniejszy, a nawet różowy. Biszkopty też zdecydowanie lepiej znoszą upały niż osobniki czarne i czekoladowe. Widać to wyraźnie podczas ich pobytu na słońcu czy gdzieś nad wodą.
Niektórzy próbują dopatrzyć się w kolorach labradorów różnych temperamentów, jednak zdecydowanie bardziej niż kolor, ostatecznie decyduje socjalizacja i wychowanie psa niż uwarunkowania kolorystyczne.
Każdy czystej krwi labrador uwielbia wodę praktycznie w każdej postaci. Biegnąc potrafi osiągnąć prędkość ok. 20km/h, natomiast płynąc nawet 5km/h czyli dwa razy szybciej niż kaczka. Jego charakterystyczną sierść określa się czasem jako wodoodporną, gdyż jest wyposażona w dość gruby podszerstek. Dzięki temu potrafi bardzo długo spędzać czas nawet w bardzo zimnej wodzie. Dlatego deszcz, kałuża, błoto, mokra trawa, zbiornik wodny, duże akweny; wszędzie, gdzie choć w minimalnej postaci znajduje się H2O, tam labrador chciałby się wcisnąć od czubka nosa po sam koniec ogona. Żywioł ten powoduje, że w jego obecności elementy posłuszeństwa psa mogą szwankować, a wyciągnięcie go z wody będzie graniczyło z nie lada wyczynem. Należy o tym pamiętać i na miarę naszych możliwości tę jego mokrą miłość mu zapewniać lub organizować, gdyż mokry labrador, to szczęśliwy labrador.
Zdolność adaptacji labradorów do nowych warunków jest chętnie wykorzystywana do pracy w różnych służbach, gdyż zdecydowanie lepiej radzą sobie ze zmianą przewodnika niż ich pobratyńcy innych ras. Nie ma więc powodów do obaw, gdy pod swój dach przyjmujemy dorosłego już laba. Szybko zaaklimatyzuje się w nowej rodzinie i równie szybko ją pokocha. Zaakceptuje też warunki i zasady panujące w domu jak i wymagania stawiane mu przez nowych właścicieli, gdyż labradory potrafią nie tylko łatwo przystosować się do nowej rzeczywistości, ale też bardzo szybko się uczą. Te rzadkie umiejętności czynią ich psami wręcz uniwersalnymi.
Gdy do nowego środowiska trafia natomiast młody labrador, od samego początku rozpoczyna swe obserwacje otaczających go miejsc, przedmiotów i ludzi. W związku z tym, że jest psem niezwykle inteligentnym, bardzo szybko zorientuje się gdzie i czy w ogóle są jakieś granice, które mógłby przekraczać. Każdą słabość właściciela wykorzysta w 120%, a znając te słabości nauczy się nim manipulować często w sposób niezauważalny. Zrodzić to może w późniejszym czasie wiele problemów natury wychowawczej, z którymi właściciel sobie potem nie radzi; przede wszystkim jest to brak posłuszeństwa, ale również skakanie na innych, ciągnięcie na smyczy, niszczenie rzeczy w mieszkaniu i ogrodzie, ciągłe absorbowanie uwagi, nieumiejętność pozostawania samemu, nadpobudliwość... Dlatego od samego początku pobytu labradora w naszym domu należy socjalizować i wychowywać go tak, by jako dorosły osobnik posiadał już nawyki, umożliwiające zrównoważoną, wzajemną egzystencję. Nie należy więc tylko rozczulać się nad nieporadnym szczenięciem i odwlekać wymagania wychowawcze wobec niego na jakiś nieokreślony czas. Ekspresowy rozwój fizyczny i intelektualny labradora jest wystarczającym kontrargumentem na takie przekonania, a jednocześnie dużym atutem w rękach odpowiednio przygotowanych właścicieli.
Labrador to pies, który zamiast żołądka ma czarną dziurę ;) Charakterystyczne, że w młodym wieku gryzie wszystko ostrymi jak igły zębami. W ten sposób poznaje otaczający go świat. Zjada też praktycznie wszystko, co nie oznacza, że wszystko mu służy. Nie do rzadkości należą sytuacje, w których coś pogryzie a potem połknie (i nie jest tu mowa o artykułach spożywczych). Nieżyty, wymioty, rozwolnienia, czasem nawet zabiegi operacyjne w celu usunięcia czegoś z żołądka, nie należą wcale do rzadkości. Dlatego zwłaszcza w okresie szczenięcym należy uważać gdzie, czym i w jaki sposób bawi się nasz mały labrador, unikać sytuacji, w których przebywa bez opieki np. w pokoju dziecka, gdzie po podłodze rozrzucone są różnej wielkości klocki, zabawki, czy inne małe przedmioty.
Pamiętając o jego niepohamowanym apetycie powinniśmy także w sposób przemyślany, racjonalny i rozsądny dostosować żywienie do rzeczywistych potrzeb laba. Jednak nie ilość karmy, lecz jej jakość stanowić będzie wyznacznik zdrowia i kondycji psa. Naturalna skłonność do otyłości labradora, wymaga od właściciela stosownej wiedzy na ten temat i odpowiedniego dawkowania podawanych artykułów spożywczych. Błędnie jest sądzić, że pies, podobnie jak człowiek potrzebuje kulinarnych urozmaiceń; dziś schabowy, jutro pierogi, pojutrze rybka... Pies rozróżnia przede wszystkim cztery smaki: słodki, kwaśny, słony i gorzki. Dla niego samego nie ma więc większego znaczenia, czy kurczaczek będzie w panierce, pieczony czy smażony – po prostu go zje, obliże się i będzie chciał jeszcze. Jeśli przez całe swe życie zjadał dobrej jakości zbilansowaną karmę, to tego typu dodatki jak „mięsko”, kasza, rybka, owoc, będą dla niego tylko innym rodzajem pożywienia, a nie urozmaiceniem diety, mającym na celu „by pieskowi się nie znudziło”. Takie urozmaicenia owszem, co pewien czas warto stosować, jednak z myślą o zdrowiu labradora, a nie jego psychicznym komforcie kulinarnym. Doskonale nadają się do tego; kubeczek do wylizania po jogurcie, kefirze, śmietanie czy pasztecie, biały ser, kość wołowa, surowe jajko (przede wszystkim żółtko), surowe warzywa (marchew, kalarepa, pomidor), owoce (jabłko, banan). Świetną przekąskę, a zarazem nagrodę stanowić może sucha kromka pieczywa, prasowana kość, suszone ścięgna wołowe czy kurze łapki. Oczywiście wszystko to podajemy okazjonalnie i w rozsądnych ilościach. Natomiast takie produkty jak kasza, ryż, mięso drobiowe czy wołowe również mogą znaleźć się w diecie psa, jednak jeśli miałyby być głównym jego pokarmem, wówczas należałoby to żywienie wzbogacać o potrzebne minerały i witaminy.
Wyjaśnijmy jeszcze znaczenie pojęcie „zbilansowana karma”. Zbilansowana oznacza złożona z wielu niezbędnych składników odżywczych w odpowiednich proporcjach, która zaspokaja zapotrzebowanie psa na energię, tłuszcze, witaminy, białka, minerały stosownie do wieku i wagi czworonoga. Jest to niezwykle wygodne i bezpieczne rozwiązanie, gdyż nie musimy liczyć, pamiętać i wiedzieć ile poszczególnych składników sami powinniśmy dodawać do karmy, by nasz pies był zdrowy i w dobrej kondycji. Karmienie „domowymi sposobami” takiej specjalistycznej wiedzy już wymaga, a ilu domowych specjalistów żywieniowych posiadają psy w osobach swoich właścicieli? Oczywiście możemy bagatelizować ten problem, ale jeśli nie chcemy psa chorego, alergicznego, otyłego czy wychudzonego, warto się nad tym zastanowić. Lepiej jest chyba zainwestować w dobrej jakości karmę niż w dobrej jakości lekarstwa czy suplementy diety.
Koszty karm zbilansowanych są w ostatecznym rozrachunku tańsze, niż „żywienie domowe”. Łatwo to policzyć – koszt karmy suchej, zbilansowanej dzielimy przez ilość kilogramów w paczce, a cenę która wyszła dzielimy na dni, na które ten kilogram wystarczy. Wychodzi nam cena jaką dziennie płacimy za wyżywienie psa. W przypadku samodzielnie przygotowanych posiłków, wszystkie koszty zakupów dla psa z całego miesiąca sumujemy, potem dzielimy przez ilość dni w miesiącu. Wynik należy ocenić samemu, lecz w tym drugim przypadku należy jeszcze uwzględnić czas potrzebny na zakup artykułów i przygotowanie posiłków, koszty eksploatacyjne za ich przygotowanie (gaz, energia elektryczna) oraz oczywiście ich jakość.
Słaba bowiem jakość żywienia, to nie tylko niedobory witaminowe i mineralne. To również wady w rozwoju młodych zwierząt oraz różne dolegliwości zdrowotne dorosłych osobników, ze spadkiem ich witalności włącznie.
Która zatem karma jest najlepsza dla mojego psa? Odpowiedź wydaje się prosta. Najlepsze żywienie to takie, które po prostu służy mojemu psu. Żaden rozsądny właściciel nie będzie przecież futrował labradora karmą, która go uczula, wywołuje biegunki, niestrawności czy inne objawy chorobowe. Karmimy i obserwujemy. Jeśli pies jest zdrowy, nie wykazuje żadnych niepokojących objawów, to prawdopodobnie wybraliśmy mu optymalne żywienie. Jednak bez względu na ten fakt, co dwa/trzy lata takiego karmienia warto na pewien czas zmienić karmę na inną. Zminimalizuje to możliwość wywołania uczulenia na któryś ze składników danej karmy.
Niejeden przeciwnik karmy zbilansowanej jako argumentu przeciwko niej używa stwierdzeń, że posiada ona konserwanty, którymi nie chcą karmić swoich psów. Pomijając już inne, wymienione powyżej korzyści tych karm, należałoby zastanowić się, czy w dzisiejszych czasach, produkty określane w „żywieniu domowym” jako naturalne, rzeczywiście pozbawione są jakichkolwiek środków konserwujących, które sami również codziennie spożywamy...? Jakie są ich proporcje? Jaki jest bilans korzyści do strat? O tym oczywiście każdy właściciel psa decyduje sam.
W języku człowieka mówi się „przez żołądek do serca”, w języku psa „miej serce i zadbaj o mój żołądek” (więcej tutaj >>> Zdrowie i pielęgnacja).
Zarówno posłuszeństwo jak i nieposłuszeństwo labradora związane jest zawsze z tą samą rzeczywistością, dotykającą relacji człowieka z psem. Jest nią wzajemna więź. Dorosły labrador potrafi być wspaniałym i niezastąpionym towarzyszem, jednak jako szczenię wymaga konsekwencji w wychowaniu i poświęconego czasu. W młodym wieku labrador potrzebuje wiele uwagi połączonej z zabawą, nowymi wyzwaniami, wprowadzaniem w nieznany mu świat, pielęgnacją, pieszczotami, socjalizacją i pierwszymi zasadami wychowania. Kto, jeśli nie właściciel powinien o to zadbać. Młody piesek jeszcze nie wie co jest dobre, a co nie, co wolno, a czego nie wolno, czego unikać, a na co sobie pozwolić. W tym wszystkim kierunkowskazem i ostoją jest jego właściciel-przewodnik. Im młodszy pies, tym więcej uwagi, skupienia, świadomego wychowania, a więc i wysiłku należy zainwestować w labradora. Taka inwestycja tylko zaprocentuje w dorosłym życiu czworonoga. Bliskie, wzajemne relacje zbudują i umocnią więzi, które pielęgnowane przetrwają długie lata. Błędnie jest natomiast sądzić, że mały pies jakoś sobie poradzi i wychowa się sam, bo przecież ma duży dom, kochającą rodzinę, wielkie przestrzenie do dyspozycji, dobrą karmę, najlepsze zabawki, wygodne legowisko i ładne psie gadżety. Jedyne co zrobi sam to szybko urośnie i w krótkim czasie stanie się dorosłym osobnikiem. Dorosły labrador dzięki swej nieprzeciętnej inteligencji zdąży w tym czasie poznać już wszystkie nasze słabości, a jeszcze szybciej wykorzysta je na swoje potrzeby. Dlaczego miałby wówczas stać się psem zrównoważonym i posłusznym skoro nikt inny wcześniej od niego, w sposób przemyślany dobrze tego nie wymagał. Okazuje się potem, że jedyne co łączy właściciela z psem to formalna przynależność bez prawidłowo rozwiniętych wzajemnych relacji, a przecież relacje te warunkują jakość wspomnianej już więzi. Taka więź to nie coś, co nam się należy z samego faktu wspólnego przebywania z psem. To również nie coś, co powstanie samo z siebie. Tę więź należy w sposób świadomy zbudować, zatroszczyć się o nią, właściwie ukształtować i pielęgnować, by potem móc od siebie wymagać. Nie do rzadkości należą przecież sytuacje, gdzie właściciel nie rozumie dlaczego pies nie poddaje się jego wymaganiom wychowawczym, kierowanym komendom czy jest wręcz obojętny na osobę przewodnika. Labrador najczęściej kocha swego właściciela, ale jeszcze częściej może go nie szanować. Jeśli tak się stanie należy prawie wszystko rozpocząć od nowa, a głównym trzonem tych działań jest właśnie stworzenie wzajemnych więzi. Tylko na tym fundamencie można zbudować zaufanie i przyjaźń.
Kiedy ktoś decyduje się na labradora, powinien dwa razy dobrze to przemyśleć. Jeśli ktoś rozpoczął przygodę z labradorem, powinien pamiętać o tym, co tu przeczytał. Wszyscy natomiast, którzy dotąd mieli lub posiadają labradory zdążyli już sami przekonać się, jak bardzo specyficzna jest to rasa psów, która przy właściwym prowadzeniu potrafi dać tyle samo szczęścia i radości, ile przy popełnianych błędach rozczarowań i utrapień. Która z tych opcji zdominuje konkretny dom, zależy tylko od człowieka.
Jacek Dąbrowski - LUSYJA